Na gorąco

Delegacja z numerkiem

Wariatka! Jak mogła mi to zrobić! Byłem z żoną w Warszawie na przedświątecznych zakupach. Chodziliśmy po sklepach z piękną odzieżą, bo żona chciała sobie kupić jakąś sylwestrową kreację. Byłem już nieco znużony oglądaniem różnych sukienek, wyszedłem przed sklep i zapaliłem papierosa. Akurat zaciągałem się świeżym dymem, gdy z mojej lewej strony stanęła Kasia. „Witaj Miśku”, powiedziała dość głośno i zalotnie, wspięła się na palce i cmoknęła mnie w policzek. Oniemiałem, struchlałem, zesztywniałem. Kątem oka zauważyłem, że żona wychodzi ze sklepu. Syknąłem zdenerwowanym szeptem: „Jestem z żoną, nie znamy się”. A głośno powiedziałem: „Chyba mnie pani z kimś pomyliła”. Żona już stała obok nas. „Oj, tak, przepraszam, jest pan podobny do mojego przyjaciela”, powiedziała Kasia i szybko odeszła.

Nie obyło się bez dociekliwych pytań, usłyszałem, że mojej żonie nie trafiają się takie pomyłki i wymówki. Ale cudna atmosfera miłych zakupów rozeszła się wśród ulicznych świateł i podejrzliwości.

Kasię poznałem rok wcześniej. Byłem w Warszawie w delegacji. Po niewielkim alkoholu poszliśmy z kumplami do nocnego klubu „Go - Go”. Były tańce erotyczne. Mnie podobała się wysoka blondynka z krótkimi włosami. Pod względem urody zupełne przeciwieństwo mojej pięknej żony. To była właśnie Kasia. Obserwowałem ją w tańcu i chyba ściągnąłem wzrokiem do naszego stolika. Patrzyłem na nią, czułem, jak ogarnia mnie gorąco od stóp po czubek głowy. Podnieciłem się bardzo...

Marcin Warciszewki

Całość w wydaniu papierowym i e-kontakty od czwartku, 1 grudnia

Zdjęcie z konkursu

Przebój

Masters - Szukam dziewczyny (Official Video)