Na gorąco

Moje cztery dni na oddziale psychiatrycznym w Szpitalu w Łomży

Trzeba świrować, żeby nie zwariować!

12 maja 2016 roku zgłosiłem się do izby przyjęć oddziału psychiatrycznego Szpitala Wojewódzkiego w Łomży z tzw. „zespołem abstynencyjny”,a mówiąc kolokwialnie załapałem tygodniówkę po ośmiu latach abstynencji. Czułem się fatalnie,wręcz umierająco, cierpiałem,w końcu zostałem przyjęty po wszystkich biurokratycznych procedurach, które wydawały się mi wiecznością. Od razu podłączono mi kroplówkę i czułem, jak wracam do życia. Noc przespałem, rano czułem się jeszcze jako tako, pobrano mi krew,mocz do analizy, ale zaczęły się kłopoty gastryczne, czyli bolał mnie żołądek, wnętrzności i tzw „podroby”. Na obchodzie powiedziałem o tym lekarzowi, poprosiłem, aby zaaplikował mi coś na owe dolegliwości, w odpowiedzi usłyszałem : „było nie pić, to by nie bolało”.

Jasza
(imię i nazwisko do wiadomości redakcji)

Całość w wydaniu papierowym o e-kontakty od czwartku, 19 maja

Zdjęcie z konkursu

Przebój

Masters - Szukam dziewczyny (Official Video)