Na gorąco

Moja Wielkanoc

20 lat po wojnie

O zbliżającej się Wielkanocy wiedziałam, gdy rodzice zabierali mnie do obuwniczego sklepu Gminnej Spółdzielni (GS), gdzie kupowali mi pantofelki i sandałki, skórzane i koniecznie białe. No i nowy płaszczyk do kościoła. Nowa sukienka, kokardy we włosach i rajstopy. Pamiętam te pierwsze na rynku rajstopy z przędzy elastycznej. Dla dzieci były grubsze, niebieskie lub białe „w dróżki”. Ja dostałam od razu „dorosłe”, gładkie, beżowe i wcale nie czułam się szczęśliwa, bo wszystkie dzieci miały inne.

Przed niedzielą palmową chodziliśmy nad Wissę, by zerwać do palmy bazie z wierzb rosnących wzdłuż rzeki.

Porządki wiosenne w domu zaczynały się od wyjęcia „dubeltów”, czyli podwójnych okien i wyniesienia ich na strych. „Dubelta” wkładało się w ramy dopiero późną jesienią. Okna przed zimą zabezpieczało się, utykając szczeliny przy framugach watą i oklejając paskami papieru, smarowanymi klejem gotowanym z mąki i wody. Zimą wietrzyło się pomieszczenia przez lufcik, czyli przez jedną z ośmiu otwieranych szybek w oknie. Na wiosnę trzeba było zerwać z ram okiennych paski papieru zmyć klej.

Tata rozbierał i solił mięso kupione u rolnika. Mama robiła pranie. Nie było wodociągu. Wodę...

Barbara Paszkowska

Całość w wydaniu papierowym i na e-kontakty od czwartku, 6 kwietnia

Zdjęcie z konkursu

Przebój

Masters - Szukam dziewczyny (Official Video)